W okolicach środy pojawiła się w głowie samotnego kolegi z południa Europy aby zorganizować u nas w kuchni spore przyjęcie w celu zapoznania nowych koleżanek. Mieszkanie zostało odczyszczone do tego stopnia, że pani która sprząta w akademiku nie poznała naszego... Wspólny budżet imprezy został spożytkowany nad wyraz dobrze. Kubeczki plastikowe, kieliszki, chipsy, zakąski, soki i napoje gazowane...
W języku rosyjskim takie przyjęcie określimy jako Viecherinka, jednak naszych wschodnich sąsiadów najbardziej bawi podobieństwo tego słowa do polskiej Wieczorynki, która jak wszyscy dobrze wiedzą nie ma nic wspólnego z Viecherinką, no może tylko oczekiwanie na nią i radość z nastania jej jest podobna.
Nie dziwi, że na przyjęciu zjawili się głównie słowianie. Hitem hitów, była swego rodzaju święta księga mieszkania 1101 w którym przyszło mi żyć - "Profilaktyka Alkoholizmu", do lektury poleca się ogórki i wódkę "Putinkę"
Niedziela jest za to jak przystało na święto jest spędzana wspólnie. Zaproszenia na obiady są w dobrym tonie. Dziś odbyły się dwa wspólne obiady - w grupie "euro-atlantyckiej" i "środkowo-europejskiej",
niestety zważywszy na ilość ludzi porcje musiały być małe. Chłopcy z polski przynoszą czerwone wino wytrawne z Kubania (południe Rosji), tanie 140 RUB (14PLN) i nie takie dobre jak oczekiwano - cytując klasykę smakuje jak "stara niedomyta ciotka wariatka".
Miła koleżanka z ameryki zaprosiła na:
Pancakes - coś w rodzaju grubych naleśników, te były o smaku bananowym. Do tego obowiązkowo syrop klonowy, masło i masło orzechowe. Szybkie i smaczne do zrobienia.
Jednak były i niespodzianki smakowe. Do naleśników podano jajecznicę, tosty i ketchup. Niezapomniane...
pierogi z kapustą, ziemniakami i ziemniakami z serem.
Na deser podano szarlotkę i nalewkę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz