Teraz znów jestem Karolem, co
więcej nawet królem Karolem. Zakrawa to co prawdaż o skrajny narcyzm, lecz tak właśnie
jest. Karol to po rosyjsku król. Już myślałem że to koniec jednak się pomyliłem,
ponieważ tym razem władza postanowiła w wizie dać mi nowe, diaboliczne, w
sensie dosłownym, nazwisko. Od lutego do
czerwca 2013r. jestem BIESem.
Jeśli
dopiszę sobie nad E dwie kropki to z Biesa będzie Bijos… Dla pikanterii
kropeczki chowam do kieszeni i bawię się rzeczywistością. Moje diaboliczne
drugie ja, w ciągu 24 godzin pobytu w Rosji zdążyło rozbawić już strażniczkę
podczas kontroli paszportowej, panią w dziekanacie i ekspedienta w salonie
sieci komórkowej MTS. Bardzo mnie to cieszy, tym bardziej, że atcziestwo wciąż
jest używane i do tego wszystkiego dołączam arturowicz.
Ten rok miał być dziwny bo 13, na razie wszystko idzie
według planu. Mój uniwersytet jest niebieski, a jeszcze śmieszniej bo okala on
sobór, o tym samym pięknym kolorze. Idealne miejsce na rozwijanie wiedzy
tajemnej o świecie.
Diabeł w klasztorze, to po prostu musi być Petersburg.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz