sobota, 23 lutego 2013

Dzień obrońcy

             Było ich 5, 2 Polaków, Chorwat, Białorusin i Koreańczyk z południa. Wznieśli toast za gierojów. To, że przecież każdy pił za swoich nikogo nie dziwiło. Święto, które nastąpiło 23 lutego, prawie wszyscy traktowali jako własne bez przyjmowania inwentarza rosyjskiego. Jeśli obchodzili Dzień Obrońcy Ojczyzny po rosyjsku День защитника Отечества, pili i za obrońców, kogo i czego oni bronili nie sprecyzowano.

Wódkę zakąszają kiełbasą, łososiem i serem. Łososia znaleźli jakimś fartem na wyprzedaży w supermarkecie. Pojawiły się różne zwyczaje, Polacy odbijali złe duchy z butelki, Białorusin chuchał przed wypiciem, Koreańczyk nie zagryzł. Tak jakby chciał powiedzieć „po pierwszym i po drugim nie zagryzam”, odmówił z niesamowitym spokojem i wdziękiem. Oglądali konkurs piosenek podczas, którego motywem przewodnim były samotne groby i polegli żołnierze. Od czasu do czasu milkli będąc pod wrażeniem piosenek, których słuchali. Każdy słyszał co innego… Od czasu do czasu, śmiali się do rozpuku, kiedy to prowadząca konkurs pięknie wyglądająca prezenterka pierwszego kanału rosyjskiej telewizji, przy każdej piosence płakała rzewnymi łzami i wyglądała jak zbity, biedy pies. Robiła to w tak nieudolny sposób, że jedyne co im zostawało to śmiać się w głos.


Usiedli jednak do stołu bardziej z powodu Dnia Mężczyzny, który obchodzi się tego dnia w Rosji. Niestety o studentach z poza Rosji, mało kto pamięta… To jak być studentką z zagranicy w trakcie święta 8 marca i nie dostać goździka…




              

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz