piątek, 22 lutego 2013

3 w 1


                 W Polsce to jedna i ta sama karta z chipem. Wszystko jest wgrane w jeden i ten sam nośnik informacji. W Petersburgu, jest prawie tak samo, choć w trójnasób…  No bo jak wiadomo, „W Troicy Boh” i do trzech razy sztuka… 


Karta miejska z biletem miesięcznym, karta do biblioteki i legitymacja studencka, wszystko ma swoją postać materialną i wszystko trzeba załatwić. 
Na szczęście, zdjęcie robią na miejscu. Tylko opłata, czasami wiąże się z przygodami. Bilet może być tylko miesięczny. 






          Można docenić jak wygodne życie ma student Uniwersytetu Warszawskiego, wszystkie dokumenty ma w postaci jednej zielonej karty studenckiej…  a bilet miejski można kupić na kwartał. 
Ewentualna utrata, kradzież, zagubienie, lub jak w moim wypadku uszkodzenie chipa wiąże się jednak z całkowitym kataklizmem... Co lepsze, nie wiadomo.

Wiadomo natomiast, że w Kalkucie zasad nie było,  wyrobienie legitymacji trwa do dziś... W autobusach przejazd kosztował średnio 5 rupii (30 gr), tu natomiast 25 rubli (2,5zł).  Różnica w formularzach pomiędzy Kalkutą, a Petersburgiem polega na tym, że tu wpisuje się Atcziestwo, a tam kastę. 
           




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz