środa, 20 lutego 2013

kolor ma jednak znaczenie


Jeśli zapomnisz gdzie jesteś, rzeczywistość przypomni Ci o tym sama…

 Z punktu A do B przemieszczasz się w mig, marszrutka kolejne metro wszystko idzie według planu. Język nie jest mi obcy więc nie mam już problemów typu (czy dziesięć po bengalsku to Desh czy Das i dlaczego ten rikszarz twierdzi że musze mu zapłacić dwa razy więcej, krzycząc do mnie i gestykulując,  a wszystko w Bihari lub Bengali).  Wszystko jest cudne i piękne. Spieszę się na wykład, ale mam nadzieję, że zdążę jeszcze wyrobić sobie kartę miejską uprawniająca do tańszej komunikacji miejskiej. Znajduje bez problemu, bardzo ale to bardzo dobrze zakamuflowane biuro. Należy wejść przez „Kawiarnie Metro” i skręcić po przejściu małego korytarza w prawo.  Nie ma kolejki, rewelacja. Pani bierze ode mnie paszport, hura jestem na liście uprawnionych do ulgi, trzeba tylko zapłacić. Kwitek jest już wypełniony, biegiem pędzę do najbliższego banku. W tym samym budynku za rogiem znajduję Bank, wchodzę przez mały sklepik. W banku również nie ma kolejki. Wysyłam proszące spojrzenie do polerującej swoje piękne paznokcie ok 25 letniej pracowniczki banku. Ta z gracją 65 letniej kierowniczki, która wypiła już morze kawy, wódki i wypaliła tajgę papierosów bez filtra, kiwa na mnie głową dając do zrozumienia, że jeśli już śmiem jej przeszkadzać to mogę podejść i coś załatwić.
K: Dzieńdobry chciałem zapłacić rachunek
I: Paszport proszę.
Położywszy torbę na ziemi, wciąż stojąc, sięgam do wewnętrznej kieszeni marynarki w której noszę zazwyczaj paszport, wyciągam go i niezręcznie próbuje otworzyć paszport na wizie, aby imperatorce tego banku nie naprzykrzać się za bardzo. Ta jednak gdy tylko ujrzała kolor mego paszportu powiedziała:
I: Niestety nie przyjmę pana wpłaty. Nie zostanie pan obsłużony.
Tu lekko zdumiony, bo przecież to nie jakiś "noble bank" gdzie minimalna wpłata może wynosić jedyne 10 tysięcy złotych, pytam: Dlaczego?
I: Obywateli Unii Europejskiej nie obsługujemy.
Podnoszę oczy i już wiem, już wiem dlaczego. Znajduję odpowiedź w nazwie banku.                                                                                           Sowiecki Bank.             
                                                                                                                                                  Rozumiem również dlaczego imperatorowa nie jest miłą pracowniczką banku minimalnie starszą ode mnie, z którą wszystko można załatwić w luźny lecz profesjonalny sposób. Z szerokim uśmiechem pożegnałem się z Panią pozwalając oddać się dalej jej ulubionemu zajęciu - polerce 10 wapiennych płytek. Gdyby tu, historia się zakończyła, wszystko należałoby obrócić w pyszny żart, bo przecież w Sowieckim Banku, musi pracować Sowiecka Dziewczyna z Sowieckimi zwyczajami i Dobry Sowiecki Bank, nie może obsługiwać imperialistycznych sługusów Ameryki z Unii Europejskiej. Podróż w czasie byłaby miła gdyby nie jedna skała rzeczywistości, która melancholijną podróż w czasie przygniata w okropny sposób.                                                                                                                     

Wychodząc zabrałem reklamę banku, a na niej Obelix Depardieu, który stał się teraz towarzyszem  Obelixem. Jak przystało na prawdziwego Rosjanina , który gardzi obywatelami „Jewro Sajuza” którego paszport miał do grudnia zeszłego roku, reklamuje on jedyny słuszny bank. Na szczęście dla Obelixa, jak i dla mnie dzisiejsza Rosja, to kraj w którym istnieje fantastyczne zjawisko konkurencji. On może się realizować w promocji słusznych ideałów w imię nie płacenia żadnych  podatków, a ja mogę wyjść z tego banku i pójść do innego.  Tam będę obsłużony przez miłą kasjerkę banku, z którą będę mógł jeszcze pożartować. Nikt nie będzie się pytał jaki jest kolor mojego paszportu, a bank będzie reklamowany przez prawdziwą "sowiecką" bajkę „Jeżyk we Mgle” z 1975 roku. 

Strona banku na której można zobaczyć nową złotą kartę Sowieckiego Banku, z podobizną Obelixa
Film "Jeżyk we Mgle"


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz