Próbowałem kupić coś bardziej "posh" ale najlepsza z moich "lungi" czyli spódnic wiązanych kosztowała max 20zł. Zakupiłem 3 jakby wesele się miało przeciągnąć, koniec końców Pan Młody jest obywatelem Zjednoczonego Królestwa i nazywa się James... Wracam do Kalkuty 2 września. Ponieważ najlepsze imprezy to takie, po których człowiek nie wie czego ma się spodziewać, mam wrażenie, że jadę na najbardziej zakręcone wesele życia. Występując na nim jako brat koleżanki Pana Młodego, pakuję flaszkę ze strefy bezcłowej, ptasie mleczko i mówię witaj Keralo!
dawaj opis wesela!!!!!
OdpowiedzUsuń