Wszystko już od dwóch dni
powoli przybierało barwy narodowe Indii. Dzień przed w salonie sieci komórkowej, tak intensywnie
przyczepiano girlandy i kotyliony okolicznościowe, że zaczął odpadać tynk z
sufitu. Na ulicach nie ma flag, tak jak w Polsce podczas 11 listopada. Tu rolę
tę przejmują bramy ojczyźniane, ołtarze, czy odlewy gipsowe Indiry Gandhi.
Dzień jest dziwny.
Wszyscy pracują, handel niczym nie różni się od tego w dzień targowy, nie licząc
drogich centrów handlowych gdzie nie pracuje nikt, ale to wyjątek. Niższe kasty
muszą pracować. Pracuje nawet nasz manager, który przyjdzie wieczorem doglądać
mieszkania.
Licealiści ustawiają się
w rzędach przed szkołą i ćwiczą piosenki, przedszkole dla dorosłych…
My uciekamy z Salt Lake do centrum miasta, aby obejrzeć paradę. Grupa uderzeniowa na paradę składa się z 5 dziewczyn i mnie. Chyba 6 różnych ludzi tego dnia zapyta się mnie czy jestem muzułmaninem.
Idziemy za fotoreporterami, przez park w stronę trybuny paradnej. Gdy nas zatrzymują i pytają o przepustki i zaproszenia mówimy, że nie mamy. Nie wiem czy aż tak cenią szczerość, czy aż tak nie mówili po angielsku, weszliśmy do strefy z zaproszeniami, siedzieliśmy na krzesełkach i oglądaliśmy w cieniu paradę. Punktowo byli rozstawieni żołnierze w mundurach paradnych, a między nimi przechadzali się komandosi. Wszędzie małe dzieci i chwaląca się osiągnieciami policja z Zachodniego Bengalu.
Paradę rozpoczyna przemarsz małej ilości wojska i kilku orkiestr, pióropusze mieszały się z czymś w rodzaju górniczo-hutniczej orkiestry. http://www.youtube.com/watch?v=oEEez941a1I&feature=youtu.be
No I ten szkocko-bengalski styl narodowy…
Po paradzie na ulice wyległ tłum ludzi. Jeśli komuś pozwalały na to możliwości techniczne, wystawiał głośniki (im większe tym lepsze) przed sklep i puszczał muzykę. Ktoś pryskał się pianą, ktoś coś śpiewał, a gdzieś pojawiła się gwiazda filmowa. To wszystko powodowało okropne korki w centrum. Autobusy stały a morze ludzi opływało je dookoła. Gdzie się dało komunikacja starała się poruszać, ale wychodziło to ciężko.
Karolu, pozdrowienia :-D
OdpowiedzUsuń