czwartek, 18 kwietnia 2013

Wiosna

            Drodzy Mieszkańcy i Goście Miasta (jak codziennie mogę usłyszeć w metrze jadąc schodami ruchomymi na powierzchnię) - nadeszła wiosna. Temperatura dodatnia utrzymuje się już wyjątkowo długo. Na ulicy nie widać już kobiet w futrach ciepłych czapek oraz rękawiczek. Co prawda czapek nie było już przy -8 ale studenci z zagranicy nie świętowali jeszcze wtedy wiosny.
          Na małym fragmencie Zatoki Fińskiej widocznym  z 11 piętra domu studenckiego na ulicy Kapitańskiej 3 między dwoma blokami dziś o godzinie 10:28 przy temperaturze +10 stopni zanotowano pierwsze tej wiosny lśnienie wody. Lód roztopił się już na tyle że pokazał się wąski prześwit wody, w którym to odbijało się słońce.
Niestety nie mam okazji przysłuchiwać  się pękaniu lodu. Ten mityczny dźwięk, który miał umilać czas Kacprowi nad Zatoką Botnicką w początkach maja, jest dla mnie niedostępny.
Władze miasta zafundowały mieszkańcom Wyspy Dekabrystów fantastyczny widok na morze. Piękny granatowy płot o wysokości 2 metrów odgradza promenadę od zatoki. Dobrze, że chociaż kolor się zgadza.
 Arktyka się topi, a to oznacza tylko, że niebawem rozpocznie się okres żeglugi i moja wyspa przez część nocy będzie odcięta od reszty Petersburga.  Czekam z niecierpliwością na to kiedy lodu w ogóle już nie będzie. 

piątek, 12 kwietnia 2013

Czarny humor urzędniczki z ludzką twarzą.

Przyjemność powrotu do domu, była związana z koniecznością wyrobienia nowej wizy powrotnej do Rosji. Składam dokumenty w trybie ekspresowym, ponieważ muszę wracać na Uniwersytet. Procedura jest kosztowna i wymaga od ubiegającego się o wizę podpisania się w 7 miejscach minimum. Raczej wierzę urzędniczce, która podsuwa mi kolejne dokumenty do podpisania, jednak rzucam okiem na tekst podpisywanych przez siebie „bumag”.

No i jak to zwykle bywa, oko zawiesi się na tym co najciekawsze:
               „Wiza wyrobiona w trybie ekspresowym – humanitarnym”.
Bezczelnie podśmiewam się w głos i pytam się urzędniczki, która również się uśmiecha, czy istnieją jakieś nie humanitarne sposoby uzyskania wizy w trybie ekspresowym.
Urzędniczka spoważniała i odparła: „Tak, istnieją”.

Jak mogłem zadać tak głupie pytanie, niehumanitarny sposób uzyskania wizy do  Rosji i to w dodatku w bardzo ekspresowym trybie… 
I tak właśnie 10 dni temu zakończyłem pisanie tego posta, zamknąłem komputer i wsiadłem w pociąg do Warszawy. Epilog do tej historii można opisać, krótkim rosyjskim przysłowiem - "Как тигра ебать и смешно и страшно" - i smieszno i straszno.



Jak się okazało, konsul popatrzył na moje zaproszenie, popatrzył i powiedział - Nie. Słowo "nauka" powinno być zastąpione słowem "kursy" lub słowem "staż".  Zaproponowano mi abym w ciągu 2 godzin, poleciał do Petersburga, przekonał uczelnie do wystawienia nowego zaproszenia z nowym słowem i wrócił do Krakowa. Ewentualnie mogę mieć czas do dnia następnego do 10 rano. 
Grając w ping ponga pomiędzy centrum wizowym, a uniwersytetem, który bronił słowa "nauka" ros. учоба niczym Leningradu podczas oblężenia, wyjechałem z kraju. Dzięki telefonii komórkowej dowiedziałem się, że sam zrobić nic nie mogę i pozostaje mi tylko czekać. 

Tak doczekałem się swojej wizy i znów zostałem Królem Biesem. Wszystko to dzięki sympatycznej urzędniczce, która choć może nie zrozumiała makabrycznego żartu z humanitarnym trybem wizy, to jednak przekonała konsula aby widząc w moim zaproszeniu słowo "nauka"  powiedział "kursy"